Gdy w połowie minionego stulecia Paul Baran, amerykański naukowiec polskiego pochodzenia, wymyślił sposób transmisji danych między komputerami, zwany komutacją pakietów, nie przypuszczał, co się święci. Nie chcę powiedzieć, że powielił historię pacyfisty Alfreda Nobla, który wynalazł dynamit, wykorzystywany do zabijania milionów istnień, i miał moralny dylemat do końca życia. W przypadku Pawła Barana jego dzieło nie ma jednoznacznie złego wydźwięku, Internet bowiem jest źródłem wielu treści – dobrych i tych... niebezpiecznych jak dynamit. Choć polski naukowiec i jego komputacja pakietów dalej automatyzują transmisję danych, to ojców sukcesu Internetu jest, jak to zwykle bywa, wielu – np. Joseph Licklider , czy Tim Berners-Lee (twórca pierwszych stron www). Potem kolejno pojawiały się coraz doskonalsze wyszukiwarki - W3Catalog, Lycos, aż do obecnego dominatora dystrybucji internetowego kontentu - Google w 1998 r.
Wracając do czasów obecnych, coraz częściej dotyka nas technostres. Starsze pokolenia są na niego odporniejsze. „Ma on różne aspekty – od natłoku straszących informacji, przez presję posiadania najnowszych gadżetów, społeczną izolację i cyfrowe wykluczenie, po lęk o przyszłość. Raczej będzie coraz gorzej” – mówił w rozmowie z PAP dr Konrad Maj z Uniwersytetu SWPS. Kiedyś czas zabierały radio i telewizor, później pecet i laptop. Dziś głównym złodziejem chwil relaksu jest smartfon, który daje dostęp do wiadomości błahych i bezcennych, prawdziwych, nie do końca prawdziwych i wprowadzających w błąd. „Po telefon sięgamy średnio co sześć minut, przeciętny Polak spędza w telefonie ok. sześciu godzin dziennie i ta liczba stale rośnie. Przez to, że w jednym miejscu jest dostęp do tylu informacji i funkcji nie potrafimy się bez niego obejść. Można powiedzieć, że tracimy przez to jedną trzecią ze swojego życia. (…) założenie, że technologia nas uszczęśliwi jest zgubne, fałszywe. (...) Jesteśmy przeładowani informacjami i elektronicznymi bodźcami. Dawniej to ludzie szukali informacji, a dzisiaj jest odwrotnie – to informacja szuka ludzi - zauważył dr Maj. Ciągłe rozproszenie uwagi ma swoje konsekwencje w szkole, pracy i życiu rodzinnym. Człowiek potrzebuje kontaktu z innymi, skupienia, uważności, porozumienia na głębszym poziomie. Poza tym organizm powinien być w ruchu, aby spalić energię, rozładować skumulowane emocje, zrelaksować się. Zamiast wysiłku fizycznego jest przymus bycia na bieżąco i pogoń za informacją.
Internet ma swoją stronę bierną i czynną. Obserwowanie jest chyba mniej groźne niż prezentowanie własnych treści. Nagranie filmiku i wrzucenie go do sieci to zadanie proste dla współczesnych dzieci, które - mówiąc kolokwialnie - z mlekiem matki wysysają pewne umiejętności. Poradzenie sobie z informacją zwrotną, oceną, hejtem po opublikowaniu zdjęć, czy filmów nie zawsze jest łatwe. Jeszcze trudniej bywa, gdy stajemy się statystami, nieświadomymi swej roli aktorami w przekazie kogoś niezbyt życzliwego. Niestety (lub na szczęście) - w Internecie nic nie ginie. Sensem życia dla wielu staje się podobanie innym, zbieranie pochlebnych recenzji, bycie bardziej zauważalnym, rozpoznawalnym. To ważne w grupach rówieśniczych oraz wcale nie mniej - w pracy i biznesie.
Syndrom naszych czasów - liczba kontaktów nie przekłada się na ich jakość. Memy, filmy, zastępują ludzi i realny świat. Pytanie jest: czy człowiek zmierzający w stronę bezkontaktowości może być szczęśliwy? Czy nie będzie samotny? Czy może czuć się spełniony? Czy będzie zintegrowaną zdrową jednostką? A może musimy dorosnąć do nowego świata? Może ewolucyjnie przystosujemy się? Z tej drogi raczej nie ma odwrotu i konieczne jest poszukiwanie odpowiedzi, nawet gdy cisną się kolejne pytania. Na ile technologia, sztuczna inteligencja, zmienią świat i zmienią nas? Czy będziemy zbiorem jednostek połączonych transferem danych? Czy warto kształcić w kierunku technicznym, językowym, medycznym, informatycznym, skoro AI poczyna sobie coraz śmielej w wielu dziedzinach? Więcej jest pytań niż odpowiedzi.
Niepewność, lęk, treści, których się nie da wymazać z pamięci, bieżączka informacyjna nie sprzyjają zdrowiu. „W 2022 roku doszło do ponad 2 tysięcy aktów samobójczych wśród młodzieży. To sześć razy więcej niż 10 lat temu. Młodzi nie uczą się zdrowej komunikacji; nie wiedzą, jak sięgnąć po pomoc w razie spiętrzenia problemów. Jednocześnie social media, filmy czy gry dają tylko chwilowe pozytywne odczucia, więc korzystający z nich człowiek czuje się zagubiony. Oprócz korzyści, które wnosi technika, bardzo często stwarza ona swoistą barierę w stosunku do drugiego człowieka.”- powiedział dr Maj.
Zagrożenia widoczne są dopiero po głębszym zastanowieniu, przeciętny użytkownik Internetu, AI jest bowiem szczęśliwy z powodu dostępności informacji koniecznej do pracy, nauki i rozrywki. Coraz częściej słyszy się jednak, że pokolenie płatków śniegu - czyli pokolenie Z urodzone w latach 1995-2012, wtedy gdy „rodził się” Internet - nie zawsze dobrze radzi sobie z ogromem wiedzy i jej weryfikacją, co przyczynia się do problemów psychicznych. Pandemia oddzieliła społeczności szkolne, zawodowe, skazała jednostki na banicję i naukę oraz pracę zdalną. Młode pokolenie okazuje się wrażliwsze, bardziej świadome, mniej zintegrowane. Trudniej im się odnaleźć w świecie niż ich rodzicom i dziadkom. Zetki są wykształcone, otwarte na świat, ale też nie do końca przystosowane do życia. Zbyt wiele możliwości skutkuje kłopotami z podjęciem decyzji i wyborem, obawą przed utratą indywidualności. Oblicze świata znane ze smartfonowych przekazów może przerażać, ale jest bezpieczniejsze, dlatego wiele młodych osób stara się zachować dystans, co skutkuje samotnością. Do tego dołącza się pogoń za sukcesem, karierą, zdobywaniem nowych umiejętności, intensywna praca, aby nadążyć w wyścigu.
Truizmem jest stwierdzenie, że zdrowy balans między światem wirtualnym a rzeczywistym zawsze był lekarstwem. Czerwona lampka powinna zaświecić się, gdy zachowanie młodej osoby znacząco się zmienia. Z powodu samobójstw ginie w Polsce więcej ludzi niż w wypadkach drogowych. Według danych policji w 2022 r. było 2031 prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży, z czego 150 zakończyło się zgonem. Niestety, 40 proc. osób ponawia próbę samobójczą po 12–14 miesiącach, a ok. 20 proc. dzieci i młodzieży ma problemy ze zdrowiem psychicznym o nasileniu klinicznym. To są zatrważające dane i może czas już bić na alarm! Co możemy zrobić my, przedstawiciele starszych pokoleń?
Na razie niezastąpione, niezagrożone zmianą, czysto ludzkie wydają się: empatia, kreatywność, uczuciowość, refleksja, skojarzenia, dowcipy, fascynacja, umiłowanie natury i drugiego człowieka. Czy młode pokolenie zwróci się ku nim?
Pokolenia następują po sobie: boomerzy, pokolenie X, Y, Z. Każde ma swój charakterystyczny rys. Na szczęście, polski alfabet ma jeszcze dwie litery – Ż i Ź… A na poważnie, bo temat jest wielkiej wagi – mam nadzieję, że pokolenie Z nie popełni błędów naszych i naszych rodziców. Po owocach je poznamy… Może historia zatoczy koło i kolejne będzie pokolenie A?
Na podstawie: orange.pl/poradnik/jak-to-sie-zaczelo-czyli-historia-internetu/, newseria.pl, naukawpolsce.pl, Beata Kołodziej, Marek Matacz, mat/ zan/ bko/ joz/