Film opowiada o miłości, męskiej przyjaźni, oddaniu. Choć nie zawsze mężczyzna z mężczyzną się rozumieją, co wydawać by się mogło sprawą wręcz oczywistą - to w obliczu ratowania życia, opieki i odnowienia więzi, są w stanie nie tyle się poświęcić, ale nawet przełamać, aby odnaleźć to, co się tak cennego utraciło.
Trzy różne osoby, a jednak tak bardzo ze sobą związane. Ojciec, syn, wnuk. Artur Żmijewski - filmowy Paweł - wciela się w postać syna Władka (Michał Urbaniak) i ojca młodego Maćka (Krzysztof Chodorowski). Maciek jest synem Pawła i zarazem wnukiem Władka, a także - co się okazuje w czasie filmu - ojcem swojego jeszcze nienarodzonego dziecka, które ma ze swoją nauczycielką od literatury. Każda z postaci mieszka w innej części Europy: Władek - Warszawa , Maciek - Londyn, Paweł - jest muzykiem, więc wiecznie podróżuje. Jednak z powodu odejścia żony Władka do innego mężczyzny, trzej panowie próbują ratować małżeństwo wbrew woli samego dziadka Władka.
Film opowiada o poszukiwaniu własnego szczęścia, o więziach łączących nas ze swoimi rodzinami, pomimo kłótni, niezgodności i innego patrzenia na świat. Nie jest to jednak jakiś „poradnik - jak dobrze żyć pomimo niedogodności losu”, ale w przestępny sposób daje do myślenia. No, i oczywiście rewelacyjna gra aktorska głównych bohaterów, ich żartobliwe dialogi i fantastyczna oprawa muzyczna. Cały soundtrack jest urzekający. Idealnie pasuje do filmu. Jest to swoista opowieść, do której powiedzenie „ jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” wprost idealnie pasuje.
Gorąco zachęcam do poświęcenia niecałych dwóch godzin na zobaczenie naprawdę wyjątkowego filmu.