Zdarza się, że z wakacji przywozimy coś więcej, niż tylko piękne zdjęcia i wspaniałe wspomnienia. Z podróży do Egiptu, Turcji, czy Meksyku z turystami na gapę wracają nietypowe dla naszej strefy klimatycznej bakterie, powodujące problemy jelitowe, wymioty, mdłości i inne nieprzyjemne dolegliwości, zwane potocznie zemstą Faraona. Psują one pobyt w egzotycznych miejscach i wymagają uwagi także po powrocie do kraju. Przygotowania do kontaktu z nieznaną florą bakteryjną dobrze jest rozpocząć przed wylotem, aby potem beztrosko cieszyć się letnim odpoczynkiem.
Zemsta Faraona, czyli biegunka, dotyka 30-70% turystów udających do krajów o gorącym klimacie. Powoduje ją bytująca w wodzie, nieznana nam patogenna forma występującej powszechnie u nas bakterii Escherichia coli. Nie jest ona problemem dla rodowitych mieszkańców, a także tych osób, które mają różnorodny i liczebny mikrobiom jelitowy.
Te patogenne bakterie przenoszone są głównie drogą fekalno-oralną, czyli (tzw. drogą brudnych rąk) lub pokarmową. Dlatego ponad wszystko należy pilnować, by często myć ręce, nie dotykać okolicy ust i nosa, bo tu łatwo o translokacje mikroorganizmów w głąb organizmu. Bakteria E.coli bytuje w wodzie kranowej, dlatego nawet płukanie jamy ustnej podczas mycia zębów bywa ryzykowne, bezpiecznej użyć wody butelkowanej. Powinniśmy także mieć większą uważność na jedzenie – egzotyczne owoce warto obrać ze skórki (umyte wyłącznie w wodzie z kranu są ryzykowne), unikać (lub ograniczyć) spożywanie street food’u. Bardzo często, przez wysokie temperatury mamy ochotę na napój z lodem – tu również może pojawić się ryzyko zakażenia, bowiem kostki lodu dodawane do napojów zazwyczaj pochodzą z wody kranowej. Warto również zachować ostrożność, by woda nie dostała się do ust czy nosa podczas kąpieli w hotelowym basenie. (...) Objawy zazwyczaj pojawiają się po 2-3 dniach od zakażenia. Są to głównie biegunka, nudności, zawroty głowy, brak apetytu, a bywa również, że pojawia się gorączka. Taki stan trwa najczęściej kilka dni – przestrzega dietetyczka kliniczna Monika Stromkie-Złomaniec.
Jak się zabezpieczyć?
O jelita warto dbać cały rok, spożywając dużo błonnika, który jest pokarmem dla naszej flory bakteryjnej. Przed wyjazdem można suplementować probiotyki, pospolicie nazywane „dobrymi bakteriami”, i prebiotyki. Dostarczone do przewodu pokarmowego żywe bakterie z preparatów aptecznych lub kiszonek namnażają się, zużywając prebiotyki, które wspomagają ich wzrost. Efektem jest zdrowa i różnorodna mikrobiota jelitowa, która ogranicza swobodny rozwój niepożądanych chorobotwórczych bakterii. Do najbardziej znanych „dobrych” bakterii należą te produkujące kwas mlekowy z rodzaju Lactobacillus, Bifidobacterium oraz drożdżaki Saccharomyces boulardii. Prebiotykiem jest natomiast colostrum, które wspomaga naszą mikrobiotę w szybkim namnażaniu pożytecznych mikroorganizmów. Uszczelnia ono barierę jelitową, a także wykazuje działanie przeciwbakteryjne względem patogennej E.coli.
W czasie i po infekcji jelitowej nie wolno zapominać o nawodnieniu organizmu, a także uzupełnianiu niedoborów. Wskazana jest woda mineralna lub z elektrolitami pita powoli małymi łykami. Kilkugodzinna głodówka pozwoli odpocząć układowi pokarmowemu po zemście Faraona.
Zmieniając otoczenie, niekoniecznie wyjeżdżając w odległe kraje, możemy napotkać bakterie, które okażą się dla nas patogenne, dlatego zawsze warto dbać o florę jelitową zgodnie z zaleceniami dietetyków.
Źródło: newseria.pl