Facebook Twitter Linked GPlus

 

Facebook Twitter Linked GPlus

miloscTak, zgadza się. Dzisiaj są Walentynki, ale też i zwykły normalny dzień, w którym trzeba iść do pracy, wysłać dzieci do szkoły i na dodatkowe zajęcia. Nie będzie wierszyków, serduszek ani historii tego święta. Zastanowię się jednak czy w ogóle warto obchodzić importowane święta, jak na przykład właśnie Walentynki.
Każdy kraj, również Polska, posiada swoją własną unikalną tradycję, a co za tym idzie własne święta. W Polsce istotne było wszystko to, co jest związane z kultem ziemi i powtarzaniem się cyklu przyrody. Obchodzono (i gdzieniegdzie nadal obchodzi się) dożynki, święto ognia i wody czy Zaduszki. Jednak współcześnie panuje moda na przejmowanie świąt z innych kultur. Nasze dzieci uczą się języków, a wraz z nimi poznają inne tradycje. Choć obecnie święta importowane to zjawisko powszechne to można spojrzeć na nie przychylnym okiem. Przede wszystkim obyczajowość ludzka jest dynamicznym i zmiennym zjawiskiem, a osobowość nas, Polaków zmienia się. Wiele osób zwraca uwagę na to, że nasze obyczaje świętowania wywodzą się z chrześcijaństwa i gloryfikują cierpienie, pokutę, posłuszeństwo. Są to święta (w większości) nostalgiczne, smutne i poważne. Obecnie znacznie zwiększyło się tempo życia. Ludzie, głównie w większych miastach więcej pracują, szybciej żyją, także nikogo nie dziwi, ze chcemy więcej i huczniej się bawić. Ponadto wszelkie nowinki i zjawiska łatwiej się adoptują i nie oszukujmy się niektóre zwyczaje lepiej się sprzedają. Mimo, że w kulturze słowiańskiej jest święto miłości – noc świętojańska, to raczej nie da się na nim zarobić. A jeśli chodzi o Walentynki to są gotowe wzorce – kartki, serduszka, prezenty, wiersze. Są to miłe i zabawne dodatki, a co więcej dla sprzedawców dają się przeliczyć na konkretne sumy.
Osobiście uważam, ze wszystko da się połączyć i ze sobą pogodzić. Dla tych wszystkich, którzy są tradycjonalistami, interesują się kulturą nic nie stoi na przeszkodzie by uczestniczyć w naszych tradycyjnych świętach, ponieważ jak najbardziej są organizowane. Wszak na mniejszą skalę, w mniejszych miejscowościach czy społecznościach, ale są. Ale warto też poddać się magii świąt które przyszły z Zachodu. Kiedy byłam nastolatką, marzyłam o stosie walentynkowych kartek od cichych wielbicieli, a potem romantycznych wieczorach spędzonych z ukochanym. Nie zawsze jednak rzeczywistość była tak różowa, wiec z czasem moje nastawienie zmieniło się na całkowicie obojętne. Miłe tylko były gesty mojej mamy, która zawsze w Walentynki dbała o to żebyśmy w domu dostali chociaż małego czerwonego lizaka w kształcie serca. Jednak ostatnio moje nastawienie do Walentynek ponownie się zmieniło. Trochę dzięki mojej córce. W szkole dzieci przesyłają sobie kolorowe kartki z miłymi wierszykami. Koleżanki koleżankom, koledzy koleżankom, koleżanki kolegom a nawet nauczycielom. Dlatego tego dnia zamawiamy pizze, robię super słodki deser i wręczamy sobie symboliczne prezenty. Za każdym razem przypominając córce, że kochając się wzajemnie walentynki mamy każdego dnia.

Polecane publikacje

 

baner 120 ktosiek okladka feniksbaner przeszlosc okladka baner lacza nas roznice okladka ok